wtorek, 28 lipca 2020

ZBRODNIA NA BYDGOSZCZY dokonana?

     27 lipca 1851 do Bydgoszczy przyjechał pierwszy pociąg. Zgodnie z ówczesnymi zasadami, stacja kolejowa była znacząco oddalona od miasta, co miało umożliwić w przyszłości swobodny rozwój niezbędnej infrastruktury. Druga połowa XIX wieku upłynęła więc na gwałtownej urbanizacji miasta, które rozrastało się zwłaszcza na północ, w kierunku dworca. Okolice dworca Bydgoszcz Główna były już wówczas bardzo atrakcyjną okolicą, o czym świadczy fakt, że uruchomiona w 1888 roku pierwsza linia tramwajowa była skierowana właśnie pod dworzec. Przestrzeń ta stanowiła wizytówkę miasta, to z okolicami gmachu dworcowego podróżni stykali się jako pierwszymi, a jak mawiają niektórzy, pierwsze wrażenie jest bardzo ważne. M.in. dlatego na przełomie lat 60-tych i 70-tych właśnie ten kawałek Bydgoszczy doczekał się największego zagęszczenia nowoczesnej architektury, zaraz obok ulicy Jagiellońskiej. Od lat 80-tych jednak ten rejon miasta podupadał, a kolej przestała być priorytetowym środkiem lokomocji, a w 1990 roku zawieszono ruch liniowy tramwajów ulicą Dworcową. Stosunkowo niedawno te okolice doczekały się uwagi, w 2012 pod dworzec wróciły tramwaje. W 2015 otwarto nowy dworzec, o którym pisałem w tym artykule: https://dezaprobata.blogspot.com/2018/11/bydgoszcz-gowna.html. Od tego czasu na dworcowej zaczęło się coś dziać. A w przypadku każdej zmiany zawsze powstaje pytanie- czy jest to zmiana na lepsze?

piątek, 1 maja 2020

Rywal mógłby być naszym przyjacielem

    Ulica Gdańska w Bydgoszczy w okresie PRL nosiła nazwę Alei 1-go maja. Z racji iż według dawnego nazewnictwa byłoby dziś jej święto, postanowiłem poświęcić nieco uwagi budynkowi, który w dawnych czasach stanowił tło pochodów, był najnowocześniejszym obiektem usługowym w mieście i wpisywał się w trend modernizacji miasta na początku lat 70-tych, a po kilkudziesięciu latach zaniedbań i karygodnych modernizacji zmienił się w karykaturę samego siebie.



   Gdańska, obok ulic takich jak Jagiellońska, czy Dworcowa, może być traktowana jako wizytówka Bydgoszczy. Znajduje się w sercu historycznej zabudowy miasta i od kilkuset lat ma reprezentacyjny charakter. Od XIX wieku moda w architekturze wielokrotnie się zmieniała, a właściciele przylegających do ulicy działek prześcigali się we wznoszeniu okazałych budowli, zgodnych z duchem epoki w której powstawały. Z biegiem lat do głosu dochodziły kolejne, nowe style w architekturze i urbanistyce. U progu dwudziestego wieku wykształciła się secesja, a niedługo później modernizm, który rozwijał się i utrzymywał przez następne dekady. W 1972 roku w Bydgoszczy odbywały się Centralne Dożynki, o czym pisałem tutaj, przy okazji opisywania historii Hotelu Brda. W latach 70-tych impreza ta była organizowana z dużym rozmachem, każdego roku w innym mieście. Trud organizacji takiego wydarzenia, wynagradzały dotacje dla miast-gospodarzy z przeznaczeniem na ich rozwój.  Bydgoszcz już na rok przed omawianym wydarzeniem rozpoczęła przygotowania: zmodernizowano Stadion Zawiszy, wyremontowano nawierzchnię ówczesnej Alei 1 maja (czyli właśnie obecną Gdańską) i odmalowano przylegające do niej kamienice, a także przyspieszono budowę najnowocześniejszego hotelu w mieście - Brdę. W tym samym roku rozpoczęła się realizacja kompleksu handlowo-usługowego przy skrzyżowaniu ulic Gdańskiej i Śniadeckich. Powstał Dom Handlowy - Rywal, oraz biurowiec aktualnie należący do Bydgoskiej Spółdzielni Spożywców.

,,Rywal" w czasach swej największej świetności. Zdjęcie pochodzi ze strony Fotopolska.eu
   Omawiany dzisiaj zespół budynków mógłby posłużyć za bardzo wyraźny przykład późnego modernizmu. Zestawiono tutaj poziomą bryłę ,,Rywala" z pionowym, białym monolitem biurowca. Było to bardzo charakterystyczne posunięcie w ówczesnej urbanistyce, które w Polsce mogliśmy spotkać chociażby w Warszawie w postaci Ściany Wschodniej - Rotundy i wieżowca Universalu mającego stanowić odpowiednie tło dla jej ekspresyjnej bryły, czy w Katowicach na przykładzie słynnego Spodka i wieżowca DOKP będącego przeciwwagą wizualną dla wyjątkowej Hali. Z przywołanych przykładów niestety nie istnieje już jednak ani Universal, ani DOKP. Oczywiście taki kontrast stosowano na szeroką skalę i nawet w Bydgoszczy można zaobserwować go chociażby na ulicy Dworcowej (wieżowiec Eltry i pawilon handlowy po drugiej stronie ulicy), czy przy Rondzie Jagiellonów (wysoki Bank Pocztowy i niski Pałac Młodzieży). Tego typu zagranie miało pozytywnie wpływać na odbiór brył, których pełnię walorów można było odczytać właśnie przy wykreowanym kontekście. Elewacja Rywala była również kontrastowa sama w sobie - zestawiono szary tynk z białym, oraz kondygnacje z przyczyn funkcjonalnych pozbawione okien, z przeszklonym parterem, który nadawał budynkowi lekkości. Charakterystycznym detalem stanowiącym urozmaicenie pudełkowatej struktury był wykusz, ze znajdującym się na nim neonem z nazwą ,,Rywal". W podobnej stylistyce utrzymano akcent wysokościowy - biurowiec, który utrzymano w modernistycznej bieli, z dużą ilością przeszkleń. Ogromną rolę odgrywało otoczenie sklepu, które wykreowano jako miejski skwerek, z fontanną która w letnie dni była miejscem w którym prawie każde bydgoskie dziecko brodziło chociaż raz. ,,Rywal" obok ,,Jedynaka" był jednym z najlepiej zaopatrzonych sklepów w mieście. Po transformacji ustrojowej na parterze pawilonu urządzono również pierwszą w Bydgoszczy restaurację KFC, konkurującą z McDonaldem ulokowanym na parterze pobliskiej kamienicy o adresie Plac Wolności 1.
   Lata mijały, na początku nowego tysiąclecia większość budynków przy ulicy Gdańskiej wymagało remontu po wieloletnich zaniedbaniach. O ile eklektyczne kamienice wróciły do łask i na przestrzeni ostatnich 20 lat zostały sukcesywnie przywracane do stanu pierwotnego, to modernizm w trakcie ,,przemiany pokoleń" stał się niemodny i ,,źle urodzony". Rywala i biurowiec przerobiono więc na postmodernistyczną modłę w 2002 roku. Ascetyczna bryła stała się kiczowata najbardziej jak to tylko możliwe. Zlikwidowano wszelkie neony i ozdobne napisy, fasadę obłożono różnokolorowymi panelami, dobudowano karykaturalną wieżyczkę i wiele innych detali, które przywodzą na myśl wrocławski Solpol, tylko że taki niskobudżetowy. Zdegradowano zupełnie przestrzeń wokół, zlikwidowano fontannę urządzając miejsce dla prowizorycznych parkingów i sklepików.

Zestawienie porównujące wygląd budynku kiedyś, oraz współcześnie, pochodzące z artykułu Gazety Wyborczej Bydgoszcz wczoraj i dziś

   Modernizacja modernizmu to zadanie niesamowicie trudne, tak samo jak cała architektura tego stylu, którą można docenić przy uwzględnieniu wielu czynników, takich jak otoczenie, kontekst historyczny i plastyczny dzieła. Z pozoru bezstylowe pudełka, okazują się wyglądać najkorzystniej w takim stanie, w jakim zostały zaprojektowane. Nie chcę mówić, że ,,Rywal" jest dziełem wybitnym, ale jednak jest już trwale wpisany w tkankę miasta i nie powinien jej oszpecać. To, co na początku lat dwutysięcznych zrobiono z w miarę neutralnym obiektem woła o pomstę do nieba. Kicz krzyczy na wszystkie strony, krzykliwe barwy i źle dobrane materiały obrzydzają całe otoczenie, a reklamy i nowe dobudówki czynią to miejsce gustowne niczym prowizoryczna buda na bazarze. Rozwiązanie tego problemu jest w zasadzie jedno, poddać ,,Rywala" i biurowiec BSS modernizacji wstecznej. W Bydgoszczy już są bardzo dobre przykłady takiego działania, w postaci wzorcowej modernizacji Pałacu Młodzieży, czy wieżowca Eltry przy Dworcowej. Tam wrócono do korzeni, przywrócono modernistyczną biel i podkreślono walory brył. Tutaj również byłoby to bardzo korzystne rozwiązanie, przy skali jaką posiada ,,Rywal" bardzo ciężko byłoby jakkolwiek sensownie dostosować formę budynku do nowoczesnych wzorców, a pozbycie się wszystkich naleciałości XXI wieku, przywrócenie ascetycznej i eleganckiej kolorystyki, neonów i przede wszystkim kultowej fontanny pozwoliłoby naprawić tą część miasta bez drastycznych posunięć.

   Wiele osób może się oburzyć, że przecież nie warto dbać o takie ,,PRL-owskie wtręty". Modernizm nie jest stylem socjalistycznym, a międzynarodowym. Na całym świecie, w szczególności na zachodzie Europy coraz więcej osób docenia tą estetykę, na równi a może nawet i bardziej od eklektycznych i secesyjnych kamienic. Już jakiś czas temu udostępniłem na międzynarodowym forum architektonicznym artykuł Gazety Wyborczej, z znajdującym się powyżej porównaniem stanu ,,Rywala" kiedyś i dziś. Ludzie byli bardzo zniesmaczeni, w komentarzach znalazły się opinie typu ,,Such a shame! Maybe one day it will be restored", czy ,,It wasn't a beautiful building to start with, but they were still able to take it into a whole new level of horrible". To tylko kilka przykładów, opinia była jednak jednogłośna. Przywrócony do oryginału Rywal może nie przyciągałby do siebie turystów, ale jednak by ich nie odstraszał. Nie mówię tu od razu o remoncie 1 do 1 cofającym wskazówki zegara, a o dostosowaniu pierwotnego obiektu do współczesnych realiów, z zachowaniem pierwotnego charakteru i przemyślanej interpretacji modernistycznej estetyki.







czwartek, 26 marca 2020

Szkieletowiec - jak pięść do nosa

Zakończyła się budowa bloku Awiator. Dziesięciopiętrowy budynek jest przedstawiany opinii publicznej jako niezwykle luksusowa, prestiżowa przestrzeń. Może i faktycznie, wnętrza wyłożone marmurami, podziemny parking i duża ilość wind sprawiają, że mieszkańcy apartamentów mogą pławić się w dobrobycie. Gorzej z mieszkańcami Bydgoszczy, a w szczególności Bartodziejów, na terenie których wzniesiono blok. ,,Szkieletowiec", jak nazywają go internauci, pozostanie symbolem naszej epoki, epoki chaosu i degradacji przestrzeni miasta, na rzecz zarabiania pieniędzy przez korporacje.



    Bartodzieje to jedna z czołowych inwestycji mieszkaniowych Bydgoszczy w czasach PRL. Osiedle zrealizowano zgodnie z aktualnymi wówczas na świecie trendami w architekturze i urbanistyce. Z łatwością można patrząc na dawną zabudowę Bartodziejów, odszukać nawiązania do tez modernistów, którzy jeszcze przed wojną tworzyli koncepcje miast przyjaznych dla ludzi, w których każdy ma dostęp do światła i zieleni. Budynki miały być projektowane niczym ,,transatlantyki na morzu zieleni", co było odtrutką na zastane przez modernistów warunki, w których w gęsto zabudowanych kwartałach, w oficynach kamienic, których okna wychodziły jedynie na małe podwórka- studnie, co pozbawiało mieszkańców dostępu do światła dziennego, ludzie gnieździli się po kilka osób w jednej izbie. Na osiedle modernistyczne zatem nie należy patrzeć z perspektywy pojedynczego bloku, który sam w sobie oczywiście nie jest dziełem sztuki. To ,,maszyna do mieszkania", która w zamyśle ma zapewniać jak najwięcej komfortowych mieszkań. Kluczem do docenienia modernistycznych idei jest spostrzeżeni osiedla jako spójnej koncepcji, w której każdy blok ma swoje miejsce, a mały metraż mieszkań jest nadrabiany dużą ilością usług znajdującą się wokół. Mieszkańcy mają dobry dostęp do szkół, komunikacji publicznej, zieleni parkowej. Budynki zbudowane w znacznej większości w systemie szczecińskim, są do siebie równoległe i są od siebie oddalone na tyle, aby nie ograniczały sobie wzajemnie dostępu do światła dziennego, oraz nie utrudniały cyrkulacji powietrza, jakże niezbędnej w zmotoryzowanym mieście. 

Pierwotna, modernistyczna zabudowa

Wspomniane wyżej zalety sprawiają, że deweloperzy chcący zarobić ogromne pieniądze, korzystają z zastanych warunków. Czasy przemyślanej urbanistyki, w której każdy budynek, każda ulica i każda ścieżka miała swoje miejsce już minęła, a nadeszła era budowania wyłącznie pod dyktando warunków rynkowych. Jeśli jest miejsce, na którym można zbudować ,,apartamentowiec" i dużo na nim zarobić, to dlaczego tego nie zrobić? To nic, że zaburzy kompozycję osiedla, będzie wizualnie kłócić się z całą resztą zastanej okolicy, oraz niwelować zupełnie efekt ,,miasta parku" z luźno rozrzuconą zabudową, na rzecz zabudowy obrzeżnej, w której trzeba szczelnie obudować każdy wolny kawałek ziemi. 
,,Jak kwiatek do kożucha", czy ,,jak pięść do nosa", to tylko nieliczne z komentarzy, jakie pozostawiają bezradni mieszkańcy okolicy nowopowstałego Awiatora. Są całkowicie bezradni wobec zmian, jakie zabijają ich osiedle. Nowy wieżowiec jest prostopadły do zastanych tu klatkowców, tworzy w połowie zamknięte wnętrze urbanistyczne. Przeciwstawia się zupełnie charakterowi dzielnicy i jest mocnym akcentem, dominującym nad okolicą, mimo to iż zapewniano że został zaprojektowany tak by jej nie przytłaczał. Sytuacji nie poprawia czarna, mocno kontrastowa elewacja, która wśród internautów zapewniła budynkowi miano ,,szkieletowca". Jak słusznie zauważono, gdyby blok nie ingerował tak brutalnie w przestrzeń osiedla byłby nawet wartościową, estetyczną realizacją. Ale popełniono tutaj jeden z popularniejszych błędów polskiej urbanistyki - zignorowano otoczenie i zastany kontekst. 

Budynek w trakcie budowy, stan na maj 2019

piątek, 31 stycznia 2020

Hotel Brda

  Wyobraźmy sobie taką sytuację: nowojorski Hotel Plaza po dziesięcioleciach działalności zostaje zamknięty. Na zawsze, ma zostać przeznaczony na apartamenty i całkowicie przebudowany. Coś takiego się stało, tylko że na bydgoską skalę. Hotel ,,Brda" przeszedł do przeszłości.

Ostatnia noc działalności hotelu
  Bydgoszcz nigdy nie była w czołówce polskich miast, które każdy turysta obowiązkowo musiał zobaczyć. W moim odczuciu niesłusznie, jednak niezaprzeczalny jest fakt, że szczególnego zainteresowania podróżnych krajowych i zagranicznych nie wzbudzała. Mimo to, w okresie PRL brakowało mocno nowoczesnego i pojemnego obiektu hotelowego, który mógłby gościć wszelkiego rodzaju delegacje, ważnych gości i sportowców. W zastanej sytuacji, na początku lat 60-tych funkcjonowało w Bydgoszczy kilka hoteli o bardzo dobrej renomie, m.in. ,,Pod Orłem". W nowych realiach nie spełniały już swojego zadania, dlatego postanowiono od podstaw wznieść nowy obiekt spełniający ówczesne standardy. Koncepcja stworzenia dużego, reprezentacyjnego hotelu w Bydgoszczy uzyskała aprobatę władz centralnych i z tej racji została skierowana do realizacji. Rozważano bardzo różne lokalizacje, między innymi w bliskim sąsiedztwie rzeki Brdy, od której nowy obiekt wziął swoją nazwę. Trudności z przygotowaniem gruntu i inne problemy sprawiły jednak, że pod ,,Brdę" przeznaczono działkę o adresie Dworcowa 94. Bliskość Dworca Głównego była w tej sytuacji bardzo na rękę, podróżni mogli bezpośrednio z pociągu, który był wówczas bardzo istotnym środkiem transportu, dostać się do swojej bazy noclegowej. Dodatkowo budowa reprezentacyjnego hotelu wpisywała się w ówczesny trend uczynienia z tej części ulicy Dworcowej wizytówki miasta. W 1966 roku oficjalnie otworzono przebudowany na modernistyczną modłę Dworzec Główny, wraz z nową pętlą tramwajową i przejściami podziemnymi, a w 1964 powstał biurowiec Eltry, będący wówczas najwyższym budynkiem w mieście. Powstały nowoczesne pawilony i biurowce, czerpiące garściami z dominującego wtedy modernizmu. Również ,,Brda" nie mogła odstawać od reszty.
Pocztówka przedstawiająca Hotel w latach największej świetności

   Bryłę nowego wieżowca postanowiono zrealizować z aktualnymi trendami architektury światowej.  Zestawiono dwa równoległe względem siebie i zróżnicowane wysokością prostopadłościany, połączone prostopadłym ,,trzonem" mieszczącym klatkę schodową i windy. Zabieg ten zapewnił optymalne oświetlenia wszystkich pokoi, oraz na urozmaicenie wyglądu budynku - miał być dzięki temu ciekawszy, niż gdyby stworzono go jako jednolity ,,klocek". Efekt wizualny budowano również za pomocą pionowych elementów, prowadzących wzrok ku górze wzdłuż klatki schodowej, oraz tektonice okien, których rzędy są symetrycznie odwrócone na co drugim piętrze. Ważną rolę pełnił kontrast ciemno-szarych ścian szczytowych, z białym detalem w postaci np. ozdobnych prostokątów po bokach okien. Całości dzieła dopełniały neony, umiejscowione zarówno na szczycie wieżowca, jak i nad parterem, które wraz z poświatą pokojów, wieczorem musiały robić bardzo dobre wrażenie na przyjezdnych.


Recepcja Hotelu w latach ,,młodości" Brdy.
Zdjęcie autorstwa p. Henryka Nahorskiego, pochodzące z albumu ,,Archi(w)tektura Henryka Nahorskiego"
   Mawia się że ,,najważniejsze jest wnętrze", dlatego nie można zignorować tego co było najbardziej istotne w całym przedsięwzięciu. A więc 248 pokoi, 20 apartamentów, 3 windy, restaurację, kawiarnię, taras widokowy, fryzjera i kilka innych. Wszystko urządzone według ówczesnej mody, tak aby sprawiać wrażenie luksusu. Hotel ,,Brda" po otwarciu w 1972 roku mógł się także poszczycić innowacyjnymi wówczas rozwiązaniami - jako pierwszy w Polsce został wyposażony we własną centralę telefoniczną, a każdy pokój oddany do dyspozycji przyjezdnych miał radio, telefon, oraz, co było pierwszym takim krokiem w Bydgoszczy, toaletę osobną dla każdego pokoju.
  Otwarcie ,,Brdy" nastąpiło 29 sierpnia 1972, a 3 września tego samego roku w Bydgoszczy odbyły się centralne dożynki. Bliskość tych dwóch dat nie jest przypadkowa. Za rządów Edwarda Gierka centralne dożynki odbywały się z ogromnym rozmachem, każdego roku w innym mieście. Trud organizacji tak dużej imprezy miały wynagrodzić gospodarzom dotacje przyznawane na unowocześnianie miast. Bydgoszcz już na rok przed omawianym wydarzeniem rozpoczęła przygotowania: zmodernizowano Stadion Zawiszy, wyremontowano nawierzchnię ówczesnej Alei 1 maja (czyli obecną Gdańską) i odmalowano przylegające do niej kamienice, a także przyspieszono budowę najnowocześniejszego hotelu w mieście, który udało się oddać do użytku tuż przed planowanymi dożynkami, aby mógł przyjąć ogrom gości którzy przybyli tu z całego kraju.

Hotel ,,Brda" widziany z wieżowca Banku Pocztowego. Po lewej biurowiec Eltry
   Lata mijały, zmienił się ustrój i wymagania jakim musiał sprostać hotel. W latach 90-tych przeprowadzono modernizację obiektu, pomalowano fasadę, odświeżono wnętrza i zabudowano przestrzeń wokół hotelu, przez co jego bryła stała się bardziej przysadzista i straciła wiele wdzięku, zyskując jednak jeśli chodzi o funkcjonalność. W XXI wieku hotel nadal przypominał o swoim pochodzeniu i powoli zaczął odstawać standardem. W 2019 roku, czyli po 47 latach działalności hotelu, jego właściciel złożył w Urzędzie Miasta wniosek o zmianę funkcji obiektu. 21 grudnia tegoż roku przyjęto ostatnich gości, po czym ,,Brdę" zamknięto.
  Możemy sądzić, że tak duży hotel w Bydgoszczy nie jest potrzebny. Prawda jest jednak inna, zapotrzebowanie na obiekty hotelowe w tym mieście jest spore, a w tym samym roku w którym zlikwidowano ,,Brdę" rozpoczęła się przebudowa biurowca Projprzemu przy Rondzie Jagiellonów na hotel. Kilka dni po zamknięciu hotelu byłem świadkiem jak pod budynek  podjeżdżały wieczorową porą samochody z różnymi zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi i wysiadający z nich ludzie kilkukrotnie podchodzili do kartki z napisem ,,Zamknięte" i po ich gestykulacji z daleka było widać, że ciężko im uwierzyć w to że faktycznie stało się to co się stało. Po czym odjeżdżali dalej.
  Budynek po hotelu ma zostać znacząco przebudowany i podwyższony o kondygnację. Mają się w nim znaleźć apartamenty. Po raz kolejny pojawia się problem który jest  w istocie bardzo złożony, ale często przez złe podejście ludzi - bagatelizowany. Jak zmodernizować modernizm? Architektura tamtych czasów była utylitarna, tj. miała swoją formę podporządkować funkcji. Dworzec miał być dworcem, blok blokiem, a hotel - hotelem. Zastosowane w budynku rozwiązania estetyczne mają sens tylko w określonej sytuacji, kiedy pomiędzy detalem a całością panuje harmonia. Dlatego tak ciężko jest (teoretycznie) ,,unowocześnić" dobry obiekt z czasów PRL, ponieważ najchętniej chciałoby się wymienić elewację na szklaną, powiększyć kubaturę budynku, zastosować innowacyjne rozwiązania. Ale to nie ma sensu i skończy się tak samo jak przebudowa ,,Rywala" przy ulicy Gdańskiej w 2004 roku, która sprawiła że z klasycznego i w miarę eleganckiego pawilonu zmienił się w kiczowatego potworka, aby być ,,na miarę swoich czasów". A remont Pałacu Młodzieży w Bydgoszczy pokazuje wyraźnie, że wystarczy wyremontować budynek zgodnie z jego pierwotną formą i jedynie wzbogacić jego funkcje o nowe elementy, jak np. ułatwienie dostępu osobom niepełnosprawnym, ale jego formę i detal przywrócić do rdzennego pomysłu, który często był bardzo dobry i dzisiaj wyglądałby również nowocześnie.
  W mieście które cierpi na brak zabytków z czasów średniowiecza, został wymazany kolejny punkt, który niósł sobą autentyczną i ciekawą historię. Niestety, Bydgoszcz nie lubi tego, jakie zabytki los jej podarował, dlatego hotel który kiedyś trafiał na pocztówki, teraz jest jedynie przeszłością. A szkoda, bo gdyby rozsądnie go zmodernizowano i przystosowano do realiów lat dwudziestych XXI wieku to z pewnością mógłby konkurować z innymi lokalami w mieście. A tak, pozostaje jedynie ,,źle urodzonym".