sobota, 30 listopada 2019

Lek na Pastelozę

   Już od kilkunastu lat ,,szara rzeczywistość" blokowisk jest sukcesywnie wypierana przez wszystkie kolory tęczy tynku pokrywającego styropian. Budynki zbudowane w technologii prefabrykacji mają bardzo słabą charakterystykę cieplną, dlatego logicznym posunięciem jest ocieplanie ich, aby zaoszczędzić na ogrzewaniu. Kiedy żelbetową ścianę od świata dzieli już izolacja, to trzeba elewacji nadać jakiś rys. Korzystając z tej okazji, w całej Polsce spod rusztowań zaczęły przebijać jaskrawe kolory i najróżniejsze wzory. Zjawisko to dostało już nawet swoją nazwę - pasteloza, termin zapoczątkowany w ,,Wannie z kolumnadą" Filipa Springera.



  Aby bliżej przyjrzeć się temu zjawisku, musimy poznać szerszy kontekst - zacznijmy od tego, czym w polskiej mentalności stał się PRL-owski blok. Na początku XX-wieku w Europie budynki tego typu były widziane jako rozwiązanie problemu bardzo złych warunków mieszkaniowych większości społeczeństwa. Moderniści którzy zdominowali architekturę na następne dziesięciolecia stworzyli wizję lśniących w słońcu ,,maszyn do mieszkania", zapewniających ludziom komfortowe warunki do funkcjonowania, dostępnych dla każdego. Modernistyczny sen zaczął się spełniać po II wojnie światowej, gdy trzeba było olbrzymim masom poszkodowanych zapewnić dach nad głową.
Rozwój technologii doprowadził w pewnym momencie do rozkwitu prefabrykatów żelbetowych, znanych w Polsce jako Wielka Płyta. Dominacja krajobrazu miast przez ,,pudełka" zaczęła się wbrew pozorom na zachodzie Europy, jednak dzięki niskim kosztom produkcji szybko rozgościła się także w państwach o gospodarce centralnie planowanej. W Polsce opracowano wiele oryginalnych systemów i eksperymentowano z wieloma rozwiązaniami budowania budynków jeszcze szybciej i jeszcze taniej. Przykładem może być zastosowanie technologi ślizgu np. w katowickim wieżowcu zwanym Ślizgowcem. Największą popularność zyskała jednak właśnie Wielka Płyta, do dziś stanowiąca podstawę sylwetki większości miast i miasteczek. Taki stan rzeczy powoduje oczywiście bardzo różny standard realizacji. Jedne projektowane i budowane były starannie, inne w pośpiechu i z małą finezją. W rezultacie, ogrom bloków był po prostu przeciętnej jakości, z krzywymi ścianami, o elewacjach które źle się starzały. Właśnie pospolitość i bylejakość wielu bloków sprawiła, że bloki nie są traktowane jak prawdziwa architektura. Następny czynnik jest również dość oczywisty - u nas bloki kojarzą się z PRL-em, a on sam w opinii większości nie wywołuje bynajmniej odczuć pozytywnych. Kolejną zmienną która sprawiła że polski krajobraz wygląda tak jak wygląda, jest wypaczenie podstawowych założeń, które charakteryzują modernizm w architekturze i urbanistyce. Nowoczesna architektura mieszkaniowa doby modernizmu miała przypominać ,,transatlantyki na morzu zieleni". Bardzo ważna miała być przestrzeń między budynkami. Koncepcja miasta-parku myślę że dobrze oddaje te założenia. Od początku na polskich osiedlach brakowało ,,małej architektury" dopełniającej wizje modernistów, ale prawdziwa degradacja przestrzeni zaczęła się w latach 90-tych, kiedy przybyło samochodów, a miejsca parkingowe planowano jeszcze w innej rzeczywistości, kiedy własne cztery kółka były luksusem.

  Dostajemy więc krajobraz zdominowany przez olbrzymie, betonowe bryły o bardzo prostych, maksymalnie zgeometryzowanych kształtach. Mają w ogólnej opinii zły rodowód, ich otoczenie i one same są zdegradowane przez upływ czasu i niedostosowanie do zmian, przez jakie Polska przeszła na przełomie tysiącleci. Nie pomaga im to, że są modernistyczne. W przeciwieństwie do kamienic, dworków i innych wiekowych już budynków, modernizm jest maksymalnie prosty i funkcjonalny. Efekt plastyczny starano się oddać za pomocą dynamiki przeszkleń fasady, zestawiania różnych brył (np. pionowych bloków i odpowiadających im poziomych pawilonów), podkreślania nowoczesności konstrukcji za pomocą cofniętych parterów itp. O ile rozwiązania te same w sobie wymagają pewnego skupienia od odbiorcy, który w pośpiechu może ich nie zauważyć, to niestety większość bloków nie ma nawet niektórych z wymienionych wyżej walorów. Oczywiście z przyczyn ekonomicznych. Obraz bloku w Polsce dopełnia fakt, że często bardzo źle się starzeje, mimo że architektura ta ze względu na swoją prostotę i podporządkowanie funkcji bardzo długo pozostanie aktualna. Pod warunkiem, że będzie się o nią dbać. Zabrano się jednak za to chyba ze złej strony...



 Przepis na blok  
Składniki:
1 duży nieocieplony blok
1 jak najprostsza elewacja
Styropian (tyle aby wystarczyło do ocieplenia całości)
4 szklanki niechęci do szarości
Tynk we wszystkich kolorach tęczy 
13 łyżeczek szaleństwa 
Pamiętaj aby nie dodawać  kontekstu historycznego architektury! 
Czas przygotowania:  bardzo różnie
Stopień trudności: łatwe
Sposób przygotowania bloku:
Przygotuj wszystkie składniki. Następnie obłóż blok styropianem, rób to fazami. 
Wymieszaj w jednej misce suche składniki: szaleństwo, niechęć do szarości i kolorowy tynk. 
Następnie przygotowaną masę nanieś na elewację bloku. Pilnuj aby architekt nie próbował zmieniać czegokolwiek.  
Możesz zaprosić do współpracy przedszkolaka: niech narysuje piękne słoneczko! 

Smacznego!


  Pasteloza miała zmienić coś, co w myśleniu wielu ludzi nie ma żadnego stylu architektonicznego w dzieło sztuki. Oswoić surową i nieludzką ścianę wysoką na kilkanaście kondygnacji, zbliżyć ją do człowieka. To pewnie jest przyczyną często bardzo infantylnych wzorów na elewacjach, jak chociażby słońce namalowane na bloku z bydgoskich Wyżyn. Faktycznie, budynki dzięki tym zabiegom są o wiele mniej przygnębiające, zwłaszcza w ponurym, jesiennym krajobrazie. W pewien sposób jest ładniej, bo fasady często są czystsze, nie widać pęknięć na płytach. Ale, czy na pewno kilkunastometrowy kawał betonu dobrze będzie wyglądał, kiedy pomaluje się go tak, jakby dopadło go dziecko z kredkami świecowymi? Może nie powinienem mówić że jest źle, bo wielu osobom się to podoba. Ale na pewno mogę powiedzieć, że może być o wiele lepiej i przykłady wzorowych termomodernizacji znajdziemy również w Polsce. Blok jest tłem dla społeczności osiedla, dlatego pierwotnie moderniści starali się je tworzyć w jak najbardziej neutralnej kolorystyce. Teraz - krzyczą w przestrzeni, dominują nad miastami swoim kolorowym obliczem. Blok to także budynek, dlaczego więc nie może być traktowany jak budynek? Gdy ktoś ma wyremontować dom jednorodzinny, to nie patrzy na niego jak na czystą kartkę na którą należy napaćkać jak najwięcej kolorowych elementów, grunt żeby się wyróżniał, tylko jak na jakieś dzieło architektoniczne. Gdy budujemy nowe domy, to traktujemy je na poważnie. A blok to po prostu blok, to ściana widziana z wielu kilometrów, przez tysiące, czy miliony ludzi! 

  Na szczęście, choć wyżej opisany trend nadal trwa, to coraz częściej zdarzają się przypadki eleganckich modernizacji. Ponieważ zadanie jakim jest ,,zmodernizować modernizm", nadal okazuje się dla wielu zbyt dużym wyzwaniem, to są to raczej indywidualne przypadki. Ale są i trzeba je doceniać, bo naprawdę jest co.




  Aby zobaczyć jedne z najładniejszych bloków w Polsce, warto się wybrać do Poznania (oczywiście nie tylko po to warto tam pojechać). Konkretnie na Osiedle Bolesława Chrobrego, gdzie nad okolicą górują trzy białe wieżowce. Remont ostatniego z nich zakończył się w 2017 roku, same zaś budynki to dziedzictwo lat 70-tych. Elewacje odnowione zostały według projektu studia Ultra Architects, które postarało się o wiele nawiązań do wcześniejszego wyglądu budynków. Ściany frontowa i tylna każdego bloku są pomalowane na biało, boki zaś na szaro. Jedynymi akcentami kolorystycznymi są kolorowe balkony wystające poza obrys budynku i nadające każdemu wieżowcowi indywidualność. Postanowiono zachować kolory balkonów, które odróżniały każdą z wież od siebie - odpowiednio B.Chrobrego 25 niebieski, 26 zielony i 27 - czerwony. Kolejnym rozwiązaniem inspirowanym przeszłością jest czcionka którą oznaczono bloki, oraz białe wzory na balkonach, które swoją drogą są nawiązaniem do obrazów Ryszarda Winiarskiego, gdzie o efekcie końcowym decydował czynnik losowy - rzut kostką. Tutaj zastosowano analogiczną metodę, powierzchnię podzielono na równe kwadraty i wylosowano rozmieszczenie białych ,,pikseli" na kolorowych panelach. Zadbano również o wejścia do budynków, które są w spójnej do całokształtu stylistyce. Całość prezentuje się przyjemnie i nowocześnie, bez wątpienia może stanowić wzór dla całego kraju. Szkoda że przy okazji remontu nie zadbano również o wnętrza wszystkich wież, jednak pozostaje mieć nadzieję że w przyszłości będą tak zacne jak zewnętrze. 




  Innym bardzo dobrym przykładem jak można odnawiać bloki jest Osiedle Tysiąclecia w Katowicach. Tutaj również zadbano o zachowanie pierwotnych walorów budynków, jednak na dużo większą skalę. Od początku ,,Tauzen" był szczególnie zaprojektowanym osiedlem. Całość przypomina park, zadbano o to aby piesi nie musieli przechodzić przez żadną jezdnię o dużym natężeniu ruchu. Bloki pasują do siebie, podobnie jak szkoły i pawilony handlowe utrzymane w tej samej stylistyce. Najsilniejszym aspektem wizualnym wszystkich tutejszych budynków są kontrasty. Balkony, stanowiące podstawę wyglądu zarówno klasycznych, prostopadłościennych bloków, jak i Kukurydz, położonych w centralnej części dzielnicy, są białe. ,,Trzony" budynków natomiast szare albo brązowe. Kolor również się pojawia, jednak w niewielkim stopniu i stanowi głównie dodatek.
W rezultacie wszystko wygląda nowocześnie i nienachalnie. Ładnie komponuje się z zielenią, którą spotkamy tutaj za każdym rogiem.



  Bardzo miłym zaskoczeniem, o którym chcę wspomnieć na sam koniec jest mały blok znajdujący się w Kotomierzu w gminie Dobrcz. Po termomodernizacji został pomalowany na jasnoszary z ciemniejszymi pionowymi pasami znaczącymi klatki schodowe. Efekt końcowy jest warty pochwały i cieszy mnie że również na wsi postanowiono zadbać o estetykę swojego otoczenia.

  Mam nadzieję że opisane przeze mnie przykłady są początkiem drogi jaką przejść musi polskie myślenie o przestrzeni, a udanych remontów z poszanowaniem krajobrazu i samego budynku będzie z roku na rok coraz więcej.