niedziela, 29 maja 2022

Ryby wracają z Potopu!

     W przestrzeni każdego miasta często pojawiają się różne rzeźby, fontanny i pomniki, ale nie każdy ma okazję stać się ikoną. To bardzo dobre zjawisko, kiedy dzieło sztuki tworzy nową jakość i staje się rozpoznawalne, potrafi wzbudzać emocje. Nic więc dziwnego, że Bydgoszczanie tak tęsknili za czterema Rybami, które przez kilkadziesiąt lat zdobiły misę fontanny w Parku Kazimierza Wielkiego, a teraz do wspomnień z dawnych lat będą mogły dołączyć nowe- bo Ryby z Potopu powracają!


    Ryby to cztery rzeźby autorstwa bardzo zasłużonego dla Bydgoszczy rzeźbiarza Józefa Makowskiego, autora m.in. Pomników w Dolinie Śmierci, Pomnika Lotników na Błoniu, czy Złamana Róża w Parku Jana Kochanowskiego. Miejsce które pierwotnie zajmowały również było i nadal pozostaje szczególne. Rybki były umieszczone w misie pozostałej po Fontannie Potop. Potop to majestatyczna rzeźba autorstwa Ferdinanda Lepcke (autora słynnej Łuczniczki stojącej przed teatrem w Bydgoszczy) odsłonięta w lipcu 1904 roku, przedstawiająca interpretację biblijnego potopu i ludzi oraz zwierzęta walczących o przetrwanie. Wodotrysk przetrwał prawie 40 lat, jednak w trakcie II wojny światowej, słabnące państwo niemieckie zdecydowało się w 1943 przetopić potężną rzeźbę na cele zbrojeniowe. W ten sposób fontanna przy Placu Wolności- jednym z najbardziej reprezentacyjnych miejsc w Bydgoszczy, pozostała pusta. 

    Ten stan rzeczy potrwał jeszcze kilkadziesiąt lat. Na przełomie lat 60. i 70. władze miasta zdecydowały się wzbogacić przestrzeń która w powojennej rzeczywistości stała się bardzo istotna (na Placu Wolności znajdował się pomnik Armii Czerwonej, a sam plac był świadkiem corocznych pochodów i wieców pierwszomajowych) nowymi rzeźbami. Nie zdecydowano się wówczas na odbudowę przedwojennej rzeźby- prawdopodobnie ze względu na konotację z zaborem niemieckim (można ją było odbierać jako dziedzictwo kulturowe Niemiec, co w Polsce Ludowej było odbierane w sposób negatywny) a być może także ze względów finansowych. Zdecydowano się jednak na zamontowanie całkowicie nowych rzeźb, których wykonanie zostało zlecone artyście Józefowi Makowskiemu. Ten przygotował cztery rzeźby odlane z dobrej jakości betonu z dodatkiem kruszywa, przedstawiające ryby, z pyszczków których tryskała woda. Ryby w odróżnieniu od przedwojennej fontanny nie są dziełem realistycznym- nie są dokładnym odzwierciedleniem jakiejś prawdziwej ryby, z dokładnym anatomicznym oddaniem detali, łusek, płetw co do milimetra. Są natomiast emanacją sztuki lat 60. i 70. która lubiła oddawać nasz świat w bardziej symboliczny i uproszczony sposób. Ryby więc są rybami, każdy, nawet dziecko może je rozpoznać, ale równocześnie są plastyczną kompozycją grającą kształtem, fakturą i kontrastem. Nic więc dziwnego że sympatyczne wodne stworzenia tak zapadły w pamięć Bydgoszczan. Nietrudno odnaleźć osoby, które w dzieciństwie były sadzane na nich przez rodziców, a następnie stawały się modelami i modelkami pozującymi na rybach przed małoobrazkowym aparatem na film. Nie dziwi także pojawianie się uśmiechu u tych osób, które opowiadają jak w dzieciństwie zatykały dłonią pyszczek jednej ryby, a wtedy trzy pozostałe psikały wodą mocniej. Od początku lat 70. przez cały PRL, transformację ustrojową i pierwszą dekadę nowego tysiąclecia Ryby regularnie wypluwały hektolitry wody, w międzyczasie miały domalowywane oczy, a ich barwa pod wpływem zakamienionej bydgoskiej wody i zanieczyszczeń atmosferycznych, zmieniła się z ciepłej różowawej, na szarą. Na nieszczęście dla Rybek, w Bydgoszczy coraz głośniej w nowej rzeczywistości zaczęło się mówić o odbudowie przedwojennej fontanny.  Pod koniec lat dwutysięcznych XXI wieku rekonstrukcja Potopu nabrała realny kształt. W 2009 roku Ryby musiały odejść...

Ryby w latach świetności, w tle budynek BWA. Źródło: wikimedia commons

    Niechciane Ryby trafiły na składowisko Spółdzielni Socjalnej ,,Bydgoszczanka" gdzie leżały przez następną prawie dekadę. Nie było to dla nich wymarzone miejsce- ukryte przed światem powoli niszczały, ich stan się pogarszał, skala degradacji materiału była różna- od jednej która zyskała kilka zadrapań, po jedną która znacząco popękała i odpadł jej nawet ogon. Niespodziewanie po ponad dziesięciu latach niełaski, los się do nich uśmiechnął. Miasto zdecydowało się przywrócić rzeźby społeczeństwu, które co jakiś czas sobie o nich przypominało i zadawało pytanie- co się stało z Rybami? 

    Ryby w 2021 roku trafiły na Politechnikę Bydgoską w Fordonie, gdzie zajął się nimi Paweł Czyż, współpracujący z plastykiem miejskim student politechniki o bardzo szerokiej wiedzy i umiejętnościach praktycznych. Zależało mu by móc działać i wykorzystywać swoje zdolności w praktyce, dlatego podjął się zadania naprawy Ryb i doprowadzenia ich do takiego stanu, aby można je było wyeksponować. Zadanie to nie było łatwe, stan techniczny rzeźb był mocno nadszarpnięty, skala zniszczeń również wymagała indywidualnego podejścia do każdej Ryby. Paweł wypiaskował je, likwidując wieloletni osad, brud i farbę którą nieumiejętnie ,,upiększano" rzeźby. Zadbał o wypełnienie ubytków, ale w taki sposób aby każda z nich dawała po sobie poznać że jest autentyczna- że nie są to współczesne rekonstrukcje, a czterdziestoletnie oryginały z bogatą historią, objawiającą się szlachetnymi bliznami. Największym wyzwaniem było naprawienie najbardziej poturbowanej Rybce ogona- z tym również poradził sobie Paweł, montując go z powrotem, maskując łączenia i wzmacniając konstrukcję tak aby wytrzymała następne dekady. W trakcie ich konserwacji Paweł zastosował również zabieg pokrycia betonowych żyjątek warstwą hydrofobizującą, zabezpieczającą je przed nowym nalotem, glonami, mchami i wszelkimi nieczystościami. 

 

Paweł Czyż na terenie Politechniki Bydgoskiej, opowiadający mi o procesie napraw Ryb.
Fot. Jan Trojan

Dwie Ryby których stan był względnie najlepszy. Fot. Jan Trojan

Rybka najmocniej doświadczona przez los, widoczne pozostawione blizny, to właśnie tej rybie rekonstruowano ogon. Fot. Jan Trojan.

    Ostatecznie po wielu zabiegach udało się doprowadzić Ryby do nowej świetności. W trakcie renowacji zastanawiano się jeszcze, gdzie je ostatecznie umieścić. Myślano o lokalizacji w Parku Ludowym im. W. Witosa, jednak zdecydowano się na nabrzeże Wyspy Młyńskiej, tak żeby Ryby witały ludzi przypływających bydgoskim tramwajem wodnym. Niestety, nie będą już one pluć wodą, co było ich bardzo mocnym walorem, ale ma to swoje uzasadnienie- bardzo ciężko byłoby w tamto miejsce doprowadzić niezbędną do zainstalowania wodotrysku infrastrukturę, poza tym jak tłumaczy Paweł Czyż, stan betonu nie jest już tak dobry jak kiedyś, a ich konstrukcja sprawia iż woda wewnątrz wytwarza takie ciśnienie, które mogłoby bardzo mocno nadwyrężyć ich strukturę, choć dałoby się to ograniczenie obejść instalując w ich wnętrzu odpowiednią aparaturę. 

    Ryby zostaną ulokowane w swojej nowej lokalizacji już w przeciągu najbliższych dni! A 11 czerwca bieżącego roku odbędzie się ich oficjalne odsłonięcie, dlatego można powiedzieć że będzie to ich nowy początek. Bardzo mnie cieszy że tak charakterystyczne i pozytywnie zabarwione emocjonalnie rzeźby powracają i ich los nie będzie już zagrożony, a wręcz przeciwnie- staną się nową atrakcją miasta i jedną z jego ikon, które towarzyszą mu od dekad.

    Serdecznie dziękuję Pawłowi Czyżowi za oprowadzenie po pracowni na Politechnice Bydgoskiej i opowiedzenie o procesie naprawy Ryb i przybliżeniu technik które były wykorzystywane do ich konserwacji. To wspaniałe że mamy w naszym mieście takiego specjalistę który wykorzystuje swoje umiejętności w trosce o zabytki i sztukę.