sobota, 22 marca 2025

Czego powinien nas nauczyć sukces Cepelii?

    W ostatnim kwartale 2024 roku miało miejsce otwarcie budynku niezwykłego, eleganckiego, takiego który może śmiało walczyć o miano warszawskiej ikony. Mowa oczywiście o odrodzonym pawilonie Cepelii, nie o MSN-ie. Cepelka w przeciwieństwie do kontrowersyjnego gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej, jest ultrapozytywną bohaterką. Oczekiwanym przez nas od dekad renesansem socmodernizmu. Ale po kolei.

Pawilon Cepelii po remoncie, styczeń 2025. Fot. Jan Trojan.

    Cepelia to upiększony skrót od Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycznego, instytucji powstałej w 1949 roku, mającej sprawować nadzór nad twórczością ludową. Organizacja miała kształtować gusta Polaków oraz promować kraj za granicą. W 1958 roku otwarto salon Cepelii w Belgii, a w 1960- w Nowym Jorku przy Piątej Alei1. Placówki były bardzo eleganckie, podobnie jak ich asortyment. Miały stanowić reklamę Polski na świecie i przynosić do kraju cenne waluty zagraniczne. 

    Również w ojczyźnie sklepy Cepelii musiały być miejscami estetycznymi, eksponującymi towary będące przecież dziełami sztuki. Zagraniczni turyści zwiedzający polskie miasta mieli kupować w nich pamiątki z Polski, w postaci charakterystycznych dla kultury ludowej kolorowych przedmiotów- obrusików, kogucików, wikliny etc. Dlatego nie powinno nas dziwić, iż jeden z flagowych pawilonów Cepelii, był właśnie- pawilonem. Wolnostojącym, przeszklonym budynkiem do którego przez gigantyczne okna wpadało mnóstwo naturalnego światła, a w nocy emanować światłem na zewnątrz.

Pocztówka z czasów młodości pawilonu. Fotograf nn. Ze zbiorów polska-org.pl.
    
    Pawilon Cepelii w Warszawie otwarto w 1966 roku. Zaprojektował go Zygmunt Stępiński2, członek Biura Odbudowy Stolicy, nadzorujący m.in. odbudowę ulicy Nowy Świat3, a także będący współprojektantem Trasy W-Z4 oraz Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej5. Choć wiele osób nazwisko owego architekta kojarzy właśnie z wymienionymi przed chwilą sztandarowymi realizacjami realizmu socjalistycznego, to Zygmunt Stępiński był wykształconym przed wojną modernistą, który także po wojnie, a bardziej ściśle- po odwilży6- stworzył budynki które wpisały się w panoramę Warszawy, z którą na zawsze związał się twórca. 
    
    Do tej grupy zalicza się właśnie pawilon Cepelii, który jak przystało na późnomodernistyczny obiekt, jest częścią większej całości. Stępiński w swoich projektach starał się tworzyć budynki dopasowane do miejsca w którym miały się znaleźć7. Dlatego nieodłącznym elementem pawilonu są sąsiednie budynki- Hotelu Metropol (od strony zachodniej) oraz Przedsiębiorstwa Państwowego Obsługa Ratalnej Sprzedaży7 (od strony południowej)- stanowiące wertykalne tło dla horyzontalnego pawilonu.
Cepelia przed remontem w kontekście otaczających ją budynków. Źródło: Google Earth.

    Cepelia świetnie wpisywała się w zjawisko, występujące w polskiej architekturze szczególnie silnie w latach 60. XX wieku. Był to okres który upłynął pod znakiem modernistycznych pawilonów8, eksperymentów konstrukcyjnych i eterycznych, przeszklonych brył. Cepelia na tle innych pawilonów handlowych Warszawy prezentowała się dobrze, jednak miała bardzo silną konkurencję- przy placu Unii Lubelskiej stał przecież legendarny Supersam, którego dach rozwieszony na linach był wybitnym osiągnięciem inżynieryjnym9. W innym rejonie centrum wznosił się pawilon Emilia, a przy alejach Jerozolimskich- znajdował się pawilon Chemii. Wymienieni ,,konkurenci" w ciągu ostatnich 20 lat wszyscy jednak ulegli presji dzikiego kapitalizmu i musieli ustąpić miejsca bardziej zyskownym budynkom. Spośród warszawskich pawilonów przetrwały oczywiście dzieła Arseniusza Romanowicza, w postaci eleganckich brył geometrycznych przyjmujących kształty zdwojonych konoid, czy też paraboloid hiperbolicznych10

    Ale jaka była sama Cepelia? Elegancka. Od początku był to pawilon który mimo swojej prostoty, potrafił zachwycić swoim detalem i rozwiązaniami, takimi jak zbiegające się w 2/3 bryły skosy płaskiego przecież dachu, przeszklenie prawie całej powierzchni elewacji, błyszcząca blacha pokrywająca jego ściany, cofnięty parter podkreślający bryłę piętra które dzięki wspomnianym skosom górnej linii wydaje się być bardzo dynamiczne. Całości dopełniały neony- nazwa Cepelia pisana jakby odręcznie, co miało podkreślać ludowy charakter centrali, no i kogucik- symbol folkloru. W Cepelii odnajdujemy także materialny podpis architekta:
"Charakterystyczne dla budynków Stępińskiego było łączenie materiałów szlachetnych ze współczesnymi technologiami, a także współpraca z artystami plastykami przy wyposażaniu wnętrz m.in. dekoracjach rzeźbiarskich i malarskich (mozaiki, malarstwo ścienne)."7
    Świadczą o tym przede wszystkim mozaiki autorstwa Z. Stępińskiego i A. Milewskiego11, utrzymane w odcieniach błękitu i turkusu, z których każda jest inna i posiada swój własny, zgeometryzowany wzór. 

Ceramiczna mozaika i ozdobne lampy przy wejściu od strony Centrum. Fot. Jan Trojan.
 
    Można odnieść wrażenie, że między otwarciem tego pawilonu a stanem obecnym była zachowana pewna ciągłość. Jest to jednak nieprawda. Bez cienia przesady da się stwierdzić, iż Cepelia jeszcze kilka lat temu była karykaturą budynku, całkowitym wypaczeniem każdej zawartej w niej myśli architekta. Obraz tego pawilonu w XXI wieku można określić w dwóch słowach: wieszak reklamowy. Przypisem do tej tezy niech będzie fakt, że najsilniejszym akcentem tej bryły jeszcze do niedawna był gigantyczny, umocowany na skos telebim reklamowy. Wstęgowe okna zwężone zawczasu, oraz pomarańczowa elewacja również były permanentnie przykryte reklamami. W tym momencie chyba nikt z czytelniczek i czytelników nie łudził się, że na elewacji pozostały neony. W czasie kiedy w głośny sposób dołączały do Brutala z Katowic kolejne pawilony, większość osób raczej czuła że los tego, przecież nie tak wybitnego jak Supersam, obiektu spotka to samo. 

    I zapewne tak by było. Gdyby nie ratowniczy wpis do rejestru zabytków12. Tylko to mogło uratować zdegradowany pawilon przed zrównaniem z poziomem chodnika, lub bardzo drastyczną przebudową12 na lokal McDonald's. Ogłoszony w piątek 8 lutego 2019 wpis ostatecznie uniemożliwił urzeczywistnienie takiego scenariusza. Przerobienie pawilonu handlowego, który w swojej formule przypominał bardziej obiekt wystawienniczy, galerię sztuki, na lokal gastronomiczny (co wymagałoby ogromnych ingerencji w jego architekturę i zatracenie jego charakteru) była nie do zaakceptowania przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, prof. Jakuba Lewickiego13. Konserwator argumentował to w taki sposób:
 
"[Cepelia-przyp.red.] Stanowi ważny komponent dziedzictwa późnego modernizmu i zarazem istotny element tożsamości i historii powojennej Warszawy jako główny i najnowocześniejszy salon handlowo-wystawienniczy Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego"14

    Ten wpis, podobnie jak inne tego typu precedensy ratujące modernistyczną architekturę, takie jak objęcie ochroną konserwatorską Dworca Centralnego w Warszawie, Dworca Głównego w Grudziądzu, czy Pomnika Tysiąclecia Państwa Polskiego w Bydgoszczy oczywiście spotkał się z krytyką części społeczeństwa, gardzącą architekturą zbyt starą by być nowoczesną i zbyt nową by być historyczną (w mniemaniu Znafcuw oczywiście). Nawet właściciel odwołał się, zgodnie z przysługującym mu prawem, od decyzji WKZ do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jednak wpis został przez nie podtrzymany12 i uprawomocnił się. 

     31 stycznia 2024 wyczekiwany remont w końcu się rozpoczął15. Remont oczywiście w etyce konserwatorskiej, chociaż patrząc na to w jak złym stanie był pawilon, możemy mówić wręcz o odbudowie. Cofnięto czas o 60 lat. Zdarto z Cepelii traumę, jaką niewątpliwie była dla niej transformacja. Odnowiono mozaiki, przywrócono gigantyczne przeszklenia. Elewacja znów błyszczy. Wewnątrz osiadł Empik, którego profil działalności o niebo lepiej koresponduje z charakterem pawilonu, niż wizja zainstalowania tam złotych łuków. W trakcie prac odkryto stelaże dawnych neonów, które trafiły do warszawskiego Muzeum Neonów16. Choć na elewację wróciły neony, to są to szyldy nowego najemcy- Empiku, a nie kultowe i przepiękne napisy Cepelia. Jest to w pełni zrozumiałe, choć nie będę ukrywał, że wolałbym aby Cepelia pozostała Cepelią chociaż z nazwy. Jednak bardzo godnym uznania jest fakt, iż elementy elewacji z zachowanym cieniem po dawnym neonie z kogucikiem zostały zachowane i zainstalowane wewnątrz, bardzo blisko oryginalnej lokalizacji16, a na nich umiejscowiono nowy neon z kogutkiem, który widać z zewnątrz pawilonu przez ogromną szybę.

Neon z kogucikiem na tle zachowanej blachy z cieniem po oryginalnym neonie. Fot. Jan Trojan.

     Choć zapewne jest w efekcie finalnym pewna ilość goryczy, to zwłaszcza w kontekście miejsca w którym to publikuję- Dezaprobaty- nie potrafię kryć zachwytu i przede wszystkim wzruszenia tym, co się stało. Jeszcze nie tak dawno renowacja modernizmu była praktycznie nieosiągalna. Za godne naśladowania były przypadki kiedy modernistyczny obiekt (nie będący zabytkiem) remontowano na biało, w sposób minimalistyczny i prosty, o wiele lepiej korespondujący z pierwotnym charakterem, zamiast upstrokacać go, dobudowywać wieżyczki i zatracać wszystko co było dobre w architekturze oryginału. A teraz możemy zobaczyć na własne oczy pawilon który został potraktowany jak zabytek, którym jest. Musiało minąć tyle czasu, żeby było jak w latach 60. 

 

Budynek Eldomu w Bydgoszczy. Fot. Jan Trojan.
 

    Ale nie oszukujmy się że takie sprawy jak Cepelia stały się normą. Los obiektów powojennego modernizmu wciąż jest bardzo niepewny. Dlatego zastanawiając się, nad postawionym przeze mnie w tytule pytaniem, przypomniałem sobie o budynku dawnego Eldomu, który obecnie słynie z Chińskiego Sklepu. Z Cepelką wiele go łączy- podobny okres powstania, wielkie przeszklenia, cofnięty parter i neony, których dziś już nie uświadczymy. Zamiast srebrnej blachy ten obiekt pokrywają opalizujące płytki, które niestety są w coraz gorszym stanie i jakiś czas temu wokół budynku postawiono płoty, mające chronić przed odpadającymi płytkami (ostatecznie zagrożenie zniknęło). Mimo drobnych wybrzuszeń na parterze, jest to najlepiej zachowany obiekt tego typu w Bydgoszczy, którego rozwiązania mimo lat zaniedbań są wciąż czytelne, a jako ogromny atut można przywołać tu jego osadzenie w kontekście. Eldom jest bowiem nieodzownym towarzyszem Eltry, ona jest jego pionem- on jej poziomem. Pawilon ten wpisuje się w tendencje lat 60. aby uczynić ten rejon Bydgoszczy nowoczesną bramą do miasta- powstały tu wtedy nowe biurowce, Hotel Brda, czy też przebudowano Dworzec Główny na modernistyczną modłę. To z jakim ogromnym entuzjazmem przyjęto Cepelię w zeszłym roku, powinien być bodźcem aby i ten budynek ocalić. On jest dobry, trzeba mu tylko pomóc powrócić do oryginalnego stanu, przywrócić neony, naprawić elewację, zniwelować graffiti. Od strony ulicy Dworcowej wisi nawet szkielet po dawnym neonie kwiaciarni Narcyz17, który aż prosi się o to, by ponownie rozświetlić mrok.

Szkielet neonu dawnej kwiaciarni Narcyz. Fot. Jan Trojan.


 Przypisy

  1. A. Warnke, Cepelia – miejski charakter, wiejskie geny, 8.08.2017, [dostęp 17.03.2025].
  2. Ł. Bireta, A. Kędziorek, C. Lisowski, Szklane duchy. O architekturze Emilii i znikających pawilonach handlowych Warszawy, w: emilia meble, muzeum, modernizm, red. Katarzyna Szotkowska – Beylin, Kraków – Warszawa 2016, s.100.
  3. A. Cymer, Architektura w Polsce 1945-1989, Warszawa 2018, s.20-21.
  4. G. Piątek, Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie, Warszawa 2020, s.335-337.
  5. Przy tym przedsięwzięciu Zygmunt Stępiński kierował Zespołem Architektonicznym. A. Skalimowski, Sigalin. Towarzysz odbudowy, Wołowiec 2018, s.198-200.
  6. Mowa o wydarzeniach października 1956 roku, kiedy doszło do znaczących przemian w polityce krajów Bloku Wschodniego, w skutek których zakończyła obowiązywanie doktryna socrealizmu, a artyści mogli powrócić do tworzenia w nurcie międzynarodowej awangardy.
  7. E. Perlińska-Kobierzyńska, Zygmunt Stępiński (1908-1982) warszawski architekt, [dostęp 19.03.2025].
  8. K. Obrębska, Socmodernizm czyli co?, w: Socmodernizm. Poradnik dobrych praktyk architektonicznych, red. Klaudia Obrębska, Warszawa 2022, s.38-39.
  9. M. Omilanowska-Kiljańczyk, Lekkość wachlarza i origami, w: Architektura Utracona, red. Ewa Mańkowska-Grin, Ewa Dąbrowska, Kraków 2024, s.124-125.
  10. J. Trojan, Perły na torach, [dostęp 20.03.2025].
  11. I. Makowska, Pawilon Cepelii- Mozaika, [dostęp 20.03.2025].
  12. PAP, Prof. Lewicki o odbudowanej Cepelii: o mały włos nie byłoby tam nic, [dostęp 21.03.2025].
  13. J. Lewicki, Oświadczenie Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w sprawie budynku Cepelii., [dostęp 21.03.2025].
  14. ran/b, Cepelia stała się zabytkiem, TVN24, [dostęp 21.03.2025].
  15. A. Glinianowicz, Cepelia w centrum Warszawy w końcu doczekała się remontu. "Była już w kompletnej ruinie". Prace nakazał konserwator zabytków, [dostęp 21.03.2025].
  16. J. Dragović, Odnaleziono stare neony z Pawilonu Cepelii - dlaczego nie wrócą na swoje miejsce? Powód jest kuriozalny i smutny, [dostęp 21.03.2025].
  17. M. Kosicka, Tak piękna, dzisiejsza pogoda została pretekstem do podzielenia się wiosennym motywem - "poneonowym" kwiatuszkiem z ul. Dworcowej w Bydgoszczy, [dostęp 22.03.2025].

poniedziałek, 27 stycznia 2025

Wiem że go widzicie

        W ubiegłym roku moi szanowni Obserwatorzy i Przyjaciele na Instagramie zalali mnie wiadomościami o pojawieniu się we Wrocławiu nowej rzeźby, autorstwa Oskara Zięty. Każdy kto jest z Bydgoszczy, albo zna mnie dłużej niż 15 minut, bardzo dobrze wie, dlaczego widząc nową instalację która w 2024 roku pojawiła się pośród Apartamentów przy Parku Szczytnickim ludzie automatycznie kojarzą ją z Bydgoszczą. Ale dla tych którzy nie wiedzą dlaczego niech posłuży niniejszy artykuł. 

Rzeźba Oskara Zięty we Wrocławiu. Fot. Jan Trojan.

    22 lipca 1967 roku na skwerze pomiędzy ulicami Markwarta, Reymonta, Kasprowicza i Staszica w Bydgoszczy odsłonięto Pomnik autorstwa Stanisława Lejkowskiego (ze współpracą Eweliny i Henryka Siwickich). Oryginalnie instalacja miała upamiętniać rocznicę tysiąclecia istnienia polskiej państwowości, jednak ostatecznie Pomnik nazwano Pomnikiem Czynu Społecznego (Tysiąclecia), bo miał być kulminacją Programu Kruszwickiego, który był z kolei elementem państwowych obchodów rocznicy Chrztu Polski. Stanisław Lejkowski zaprojektował trójnogą, trójramienną rzeźbę wykonaną w konstrukcji żelbetowej. W około 2/3 wysokości znalazło się ,,gniazdo" lub ,,wieniec" spinający betonowe nogi, na którym umieszczono trzy płaskorzeźby z Godłami Polski (orłem Piastowskim, Jagiellońskim i PRL). Pierwotnie Pomnik miał stanowić postument na którym miał lądować orzeł, jednak z wielu przyczyn (politycznych, ekonomicznych, geologicznych)1 oryginalną koncepcję zmieniono i zbudowano jedynie betonowy trójnóg oraz 2 betonowe postumenty na których znalazły się inskrypcje tłumaczące intencję powstania rzeźby (litery skuto i obecnie znajduje się na nich graffiti). 

    Jaki ma to związek z Wrocławiem? Otóż Pomnik który po 1989 zaczął być nazywany na powrót z oryginalną koncepcją- Pomnikiem Tysiąclecia- wygląda następująco:

Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego w Bydgoszczy. Fot. Jan Trojan.

   Przenosimy się do Wrocławia, do dnia 15 października 2024 roku. Na nowoczesne osiedle deweloperskie helikopterem przylatuje błyszcząca geometryczna struktura wykonana techniką FiDU2. W artykule na ,,Prosperity Design" możemy przeczytać, że Oskar Zięta bardzo inspirował się słynnym symbolem. Jednak tym symbolem jest Iglica którą zaprojektował Stanisław Hempel na wystawę w 1948 roku2 podsumowującą pierwsze lata Wrocławia w nowej powojennej i polskiej rzeczywistości.

Iglica przed Halą Stulecia we Wrocławiu. Fot. Jan Trojan.
    Sam kształt, formuła formy jaką przybrał Pięcionóg Pana Zięty, nogi wąskie u dołu, rozszerzające się ku punktowi centralnemu i znów zwężające się ku górze już jako ramiona, chwytają mnie za serce, przywołując przed oczy bydgoski Pomnik o który tyle czasu walczyłem. Bo dla osób nieznających kontekstu- w sierpniu 2021 roku właściciel Trójnogu- bydgoski ratusz ogłosił przetarg na rozbiórkę rzeźby, którą następnie opłacił3. Przed destrukcją monument ocalił skuteczny wpis Pomnika do rejestru zabytków (B/430 z dnia 11 maja 2022 roku) który został zainicjowany przez wniosek strony społecznej. 

    Bydgoski Pomnik był (a często nadal jest) przywoływany przez swoich przeciwników jako synonim brzydoty, absurdalna abstrakcja która nie przedstawia sobą niczego, choć w rzeczywistości jest wyjątkowym przedstawicielem brutalizmu w Polsce, stanowiąc geometryczną strukturę która w nieoczywisty sposób pokazuje nam nastroje społeczne i uczucia targające polską sztuką w latach 60. która po okresie obowiązywania doktryny socrealizmu właśnie rozkwitała. Tymczasem rzeźba Pana Zięty została przyjęta bardzo ciepło i jest dobrym przykładem renesansu form znanych z czasów ,,nowoczesności" powojennej, którą widzimy teraz we wzornictwie, architekturze, motoryzacji a nawet muzyce. Moim zdaniem wrocławska rzeźba jest bardzo estetyczna, bo zachowuje bardzo zbliżone proporcje  i ekspresję do swojego 57 lat starszego bydgoskiego kolegi. Mam nadzieję że sukces tej instalacji pomoże zdać sobie sprawę Bydgoszczanom jak cenny zabytek mają u siebie, a osobom spoza miasta nad Brdą- na poznanie perły brutalizmu polskiego. 

 


  1.  J. Trojan, Zapomniany skarb w sercu Bydgoszczy, 14.08.2019.
  2.  A. Liszka, Rzeźba, która żyje. Za kultowy wrocławski symbol wziął się Oskar Zięta, 16.10.2024.
  3.  J. Trojan, Dawid wygrywa z Goliatem, 17.11.2021.