Filharmonia Pomorska |
Gmach Filharmonii Pomorskiej jako jedyny budynek wybudowany po II wojnie światowej w Bydgoszczy może poszczycić się wpisem do rejestru zabytków. Zasłużenie, wręcz neoklasycystyczny obiekt którego budowę zakończono w 1958 roku niesie ze sobą ciekawą i bogatą historię. Filharmonia nigdy nie powstała by gdyby nie ogromne zaangażowanie jej pomysłodawcy i wieloletniego dyrektora Andrzeja Szwalbe, człowieka którego los jest nierozerwalnie związany z dziejami bydgoskiej filharmonii. Pozostając jednak wokół tematów architektury gmachu o akustyce zachwycającej całą Europę, trzeba podkreślić jego wyjątkową elegancję. Mimo iż jest to budynek socrealistyczny, to można na niego patrzeć bardziej jak na uwspółcześnioną interpretację neoklasycyzmu. Słowem - bez nachalnego emanowania potęgą i monumentalizmem. Zarówno wnętrza, jak i fasada budynku została stworzona ze smakiem i z umiarem. Zewnętrze konstrukcji zdobią zdwojone kolumny, boniowania, attyki i wiele innych detali nawiązujących do bydgoskiego neoklasycyzmu.
Sama historia powstawania Filharmonii Pomorskiej jest bardzo solidnie opisana w tym artykule pochodzącym z gazety wyborczej: Cała Bydgoszcz budowała swoją filharmonię: narodowa w formie i socjalistyczna w treści.
Fragment bloku przy ulicy Modrzewiowej |
Ciężko byłoby opisywać architekturę realizmu socjalistycznego i pominąć aspekt przedsięwzięć urbanistyki powstającej w ramach socrealizmu właśnie. Na południu Polski powstało nawet całe socrealistyczne miasto Nowa Huta (obecnie będąca dzielnicą Krakowa), a we wielu innych rejonach Polski powstawały osiedla, projektowane pierwotnie jako nowe oblicza miast. W Bydgoszczy są dwa takie osiedla: fragment Osiedla Leśnego, oraz pierwsza kolonia Kapuścisk. Już na pierwszy rzut oka oba fragmenty miasta są specyficzne, wyróżniają się na tle blokowisk z czasów gierkowskiej prosperity, czy śródmiejskich kamienic. Dzielnice są zabudowane w charakterystyczny dla socrealizmu sposób, tj. zaprojektowano je z wyraźną osią, którą na Leśnym stanowi ul. 11 listopada, a na Kapuściskach ul. Noakowskiego. Ulice te są dwujezdniowe, a w przestrzeni między asfaltem znajdują się pasy zieleni ze ścieżkami pośrodku. W blokach przy wyżej wspomnianych ulicach urządzono partery usługowe, co szczególnie widać na Leśnym gdzie w prawie każdym bloku znajduje się jakiś sklep. Taktyka ta jest specyficzna właśnie dla osiedli socrealistycznych, gdyż w latach późniejszych zarzucono takie rozwiązania na rzecz tzw. monokultur, tj. rozdzielenia funkcji na konkretne budynki (bloki mieszkalne i pawilony handlowe). Zabudowa obu dzielnic jest bardzo regularna, budynki stoją prostopadle do siebie i zabudowują kwartały dość gęsto, tworząc kameralne przestrzenie między blokami. Co istotne, również architektura budynków mocno świadczy o wyjątkowości stylu w jakim powstało Leśne i Kapuściska. Co prawda wśród bloków nie położonych w pobliżu ważniejszych arterii znacząco spadają ich walory, domy są niższe bo tylko trójpoziomowe i pozbawione detali architektonicznych, jednak reszta bloków jest już warta głębszego opisu. Wszystkie domy zbudowano w technologii tradycyjnej, nie posiadają wind, a najwyższe z nich mają cztery kondygnacje. Budynki są mocno zróżnicowane pod względem ilości zdobień, chociaż na większości z nich ograniczono się jedynie do podkreślenia poziomym elementem różnicy między parterem a piętrem pierwszym. Na wielu jednak zastosowano pilastry, różnorodne attyki, czasem gzymsy i inne detale, czerpiące wzorce z klasycyzmu. Mówię tu zarówno o Leśnym jak i o Kapuściskach. Obraz co prawda psuje niejednorodne i kompletnie chaotyczne ubarwienie budynków, które po termomodernizacji cierpią na tą samą przypadłość co większość polskich blokowisk, jednak bez problemu odnajdziemy budynki których fasady utrzymano w spójnej kolorystyce, pasującej nawet do charakteru socrealistycznych zdobień.
Blok na narożniku ulic 11 listopada i Sułkowskiego. |
Bloki przy ulicy S. Noakowskiego. |
W Bydgoszczy nie ma zbyt wielu socrealistycznych obiektów, ale to co jest może być powodem do dumy i jeśli się temu bliżej przyjrzymy - intryguje. Oczywiście jeśli mamy oczy szeroko otwarte możemy dostrzec więcej gmachów w tym ciekawym stylu. UKW może poszczycić się np. budynkami przy ulicy Grabowej 2 i Jagiellońskiej 11 które swymi bladymi fasadami nie specjalnie rzucają się w oczy, a stanowią bardzo ważne świadectwo lat 50-tych w bydgoskiej architekturze.