niedziela, 24 marca 2019

Socrealizm po bydgosku

 Nie będzie szczególnym odkryciem jeśli powiem, że w Bydgoszczy nie ma Pałacu Kultury. Nie ma, no i nigdy nie będzie, bo epoka budowania konstrukcji socrealistycznych skończyła się jeszcze w latach pięćdziesiątych. Mimo to, w Bydgoszczy również znajdują się dzieła o takim właśnie stylu, może nie tak przytłaczające i zjawiskowe jak Pałac Kultury i Nauki, MDM w Warszawie czy cała ogromna Nowa Huta, ale z pewnością warte zwrócenia na nie uwagi.

Filharmonia Pomorska
 W latach 1949-1956 w całej Polsce panowała doktryna realizmu socjalistycznego. Oznaczała ona bardzo specyficzny kierunek w architekturze oraz urbanistyce. Budynki miały być ,,socjalistyczne w treści i narodowe w formie". W ten sposób wszelkie nowe budowle miały pełnić nowe funkcje i świadczyć swoją obecnością o postępowości gospodarki, równocześnie swoją formą nawiązując do tradycji i emanować wręcz klasycznością, łamiąc przy tym niektóre konwencje, tak, aby wręcz ironicznie zastępować historyczne motywy władców, świętych i innych dawnych idoli nowymi symbolami socjalistycznej rzeczywistości. W dużych miastach widać szczególnie silnie olbrzymi patos, monumentalizm i przytłaczającą ornamentykę obiektów socrealistycznych, jak choćby Pałacu Kultury w Warszawie, który to po dziś dzień jest najwyższym wieżowcem w Polsce, a jego ozdoby są prawdopodobnie większe niż same budynki do których nawiązują (np. attyki). Bydgoszcz, z racji swojego raczej prowincjonalnego charakteru nie stała się miejscem tak pompatycznych inwestycji. Może i lepiej, ponieważ znajduje się tutaj prawdziwa perełka polskiego socrealizmu, a mianowicie Filharmonia Pomorska im. Ignacego Jana Paderewskiego. Budynek pod wieloma aspektami wybitny, choć nieprzytłaczający.

 Gmach Filharmonii Pomorskiej jako jedyny budynek wybudowany po II wojnie światowej w Bydgoszczy może poszczycić się wpisem do rejestru zabytków. Zasłużenie, wręcz neoklasycystyczny obiekt którego budowę zakończono w 1958 roku niesie ze sobą ciekawą i bogatą historię. Filharmonia nigdy nie powstała by gdyby nie ogromne zaangażowanie jej pomysłodawcy i wieloletniego dyrektora Andrzeja Szwalbe, człowieka którego los jest nierozerwalnie związany z dziejami bydgoskiej filharmonii. Pozostając jednak wokół tematów architektury gmachu o akustyce zachwycającej całą Europę, trzeba podkreślić jego wyjątkową elegancję. Mimo iż jest to budynek socrealistyczny, to można na niego patrzeć bardziej jak na uwspółcześnioną interpretację neoklasycyzmu. Słowem - bez nachalnego emanowania potęgą i monumentalizmem. Zarówno wnętrza, jak i fasada budynku została stworzona ze smakiem i z umiarem. Zewnętrze konstrukcji zdobią zdwojone kolumny, boniowania, attyki i wiele innych detali nawiązujących do bydgoskiego neoklasycyzmu.

 Sama historia powstawania Filharmonii Pomorskiej jest bardzo solidnie opisana w tym artykule pochodzącym z gazety wyborczej: Cała Bydgoszcz budowała swoją filharmonię: narodowa w formie i socjalistyczna w treści.


Fragment bloku przy ulicy Modrzewiowej 

   Ciężko byłoby opisywać architekturę realizmu socjalistycznego i pominąć aspekt przedsięwzięć urbanistyki powstającej w ramach socrealizmu właśnie. Na południu Polski powstało nawet całe socrealistyczne miasto Nowa Huta (obecnie będąca dzielnicą Krakowa), a we wielu innych rejonach Polski powstawały osiedla, projektowane pierwotnie jako nowe oblicza miast. W Bydgoszczy są dwa takie osiedla: fragment Osiedla Leśnego, oraz pierwsza kolonia Kapuścisk. Już na pierwszy rzut oka oba fragmenty miasta są specyficzne, wyróżniają się na tle blokowisk z czasów gierkowskiej prosperity, czy śródmiejskich kamienic. Dzielnice są zabudowane w charakterystyczny dla socrealizmu sposób, tj. zaprojektowano je z wyraźną osią, którą na Leśnym stanowi ul. 11 listopada, a na Kapuściskach ul. Noakowskiego. Ulice te są dwujezdniowe, a w przestrzeni między asfaltem znajdują się pasy zieleni ze ścieżkami pośrodku. W blokach przy wyżej wspomnianych ulicach urządzono partery usługowe, co szczególnie widać na Leśnym gdzie w prawie każdym bloku znajduje się jakiś sklep. Taktyka ta jest specyficzna właśnie dla osiedli socrealistycznych, gdyż w latach późniejszych zarzucono takie rozwiązania na rzecz tzw. monokultur, tj. rozdzielenia funkcji na konkretne budynki (bloki mieszkalne i pawilony handlowe). Zabudowa obu dzielnic jest bardzo regularna, budynki stoją prostopadle do siebie i zabudowują kwartały dość gęsto, tworząc kameralne przestrzenie między blokami. Co istotne, również architektura budynków mocno świadczy o wyjątkowości stylu w jakim powstało Leśne i Kapuściska. Co prawda wśród bloków nie położonych w pobliżu ważniejszych arterii znacząco spadają ich walory, domy są niższe bo tylko trójpoziomowe i pozbawione detali architektonicznych, jednak reszta bloków jest już warta głębszego opisu. Wszystkie domy zbudowano w technologii tradycyjnej, nie posiadają wind, a najwyższe z nich mają cztery kondygnacje. Budynki są mocno zróżnicowane pod względem ilości zdobień, chociaż na większości z nich ograniczono się jedynie do podkreślenia poziomym elementem różnicy między parterem a piętrem pierwszym. Na wielu jednak zastosowano pilastry, różnorodne attyki, czasem gzymsy i inne detale, czerpiące wzorce z klasycyzmu. Mówię tu zarówno o Leśnym jak i o Kapuściskach. Obraz co prawda psuje niejednorodne i kompletnie chaotyczne ubarwienie budynków, które po termomodernizacji cierpią na tą samą przypadłość co większość polskich blokowisk, jednak bez problemu odnajdziemy budynki których fasady utrzymano w spójnej kolorystyce, pasującej nawet do charakteru socrealistycznych zdobień.

Blok na narożniku ulic 11 listopada i Sułkowskiego.


Bloki przy ulicy S. Noakowskiego.

   W Bydgoszczy nie ma zbyt wielu socrealistycznych obiektów, ale to co jest może być powodem do dumy i jeśli się temu bliżej przyjrzymy - intryguje. Oczywiście jeśli mamy oczy szeroko otwarte możemy dostrzec więcej gmachów w tym ciekawym stylu. UKW może poszczycić się np. budynkami przy ulicy Grabowej 2 i Jagiellońskiej 11 które swymi bladymi fasadami nie specjalnie rzucają się w oczy, a stanowią bardzo ważne świadectwo lat 50-tych w bydgoskiej architekturze.

środa, 6 marca 2019

Kapuściska

  Na łamach ,,Dezaprobaty" przedstawiłem już dwa bydgoskie osiedla, a mianowicie Leśne, oraz Bartodzieje. Dzisiaj przyszedł czas na kolejne - osiedle Kapuściska. Położona w południowej części miasta dzielnica na chwilę obecną jest domem dla około 24 tysięcy mieszkańców i rozciąga się od Brdy na północy, po Łęgnowo na południu, oraz między granicą osiedla Wyżyny na zachodzie, a Zimnymi Wodami i Czerskiem Polskim na wschodzie. Architektura Kapuścisk jest zróżnicowana, co jest spowodowane wieloletnim czasem powstawania dzielnicy, na którą składa się kilka kolonii i innych mniejszych jednostek urbanistycznych które nabierały kształtu w różnych latach.


  Historia Kapuścisk włączonych w granice miasta w roku 1920 rozkręca się na dobre po II wojnie światowej. Aby zapewnić zaplecze mieszkaniowe Zakładom Chemicznym ,,Zachem" podjęto na początku lat 50-tych decyzję o budowie nowego osiedla robotniczego. Już w 1952 roku powstały pierwsze bloki w obrębie tzw. Starych Kapuścisk. Wytyczono aleję Planu 6-letniego jako zachodnią granicę dzielnicy, a na wschód od niej rozplanowano siatkę ulic. Podobnie jak Osiedle Leśne, ta część Kapuścisk jest osiedlem socrealistycznym. Osią założenia stała się dwujezdniowa ulica Noakowskiego, po której samochody poruszają się w ruchu lewostronnym. Analogicznie do os. Leśnego zorganizowano architekturę stojących tu bloków - przy ważniejszych arteriach jak wspomniana al. Planu 6-letniego, czy ul. Noakowskiego stoją bloki czterokondygnacyjne, a przy mniej priorytetowych drogach - niższe, trójkondygnacyjne. Między domami jest bardzo zielono - przy drogach rosną mniej lub bardziej zadbane drzewa i krzewy. Oprócz bloków w obrębie ,,Starych Kapuścisk" znajduje się m.in. Zespół Szkół Chemicznych, którego zabudowania stanowią zwieńczenie ul. Noakowskiego. Budynki tejże szkoły są w przeważającej części socrealistyczne, z czterospadowymi dachami i bardzo skromnymi detalami architektonicznymi.

Gmach Zespołu Szkół Chemicznych

Ulica S. Noakowskiego

 Na jednej kolonii się nie skończyło. Głód mieszkaniowy przełomu lat 60-tych i 70-tych sprawił, że wobec Kapuścisk zaczęto snuć ambitne plany. Dzielnica już od 1953 posiadała komunikację tramwajową, a w 1964 władze postanowiły o zabudowywaniu mieszkaniami przede wszystkim tzw. południowego tarasu Bydgoszczy, co wiązało się z bliską perspektywą powstania nowych inwestycji mieszkaniowych również na Kapuściskach. Na pierwszy ogień poszedł niezabudowany fragment miasta między obecnymi ulicami Władysława Bełzy na zachodzie, Wojska Polskiego na południu, Planu 6-letniego na wschodzie a skarpą południową na północy. Powstające blokowisko wznoszone było w typowy dla ówczesnej polityki mieszkaniowej sposób. Tzw. Nowe Kapuściska nie były już budowane według socrealistycznych wzorców i zgodnie z tradycyjną technologią budowlaną. Nowe bloki powstały z prefabrykatów wytwarzanych w fabryce, tj. mówiąc prościej były to budynki z wielkiej płyty. Również urbanistyka nawiązywała do modnych wówczas w Polsce założeń późnego modernizmu. Bloki powstawały w tym miejscu według dwóch szablonów - pierwszym były pięciokondygnacyjne klatkowce którymi zabudowywano przestrzeń wewnątrz kolonii. Natomiast od zewnątrz II kolonię osłaniały 11-poziomowe punktowce, zgrupowane w trzech miejscach - wokół ul. Szarych Szeregów, Przodowników Pracy, oraz  ul. Walecznych. Wieżowce te są analogiczne m.in. do tych wzniesionych przy ulicy Żmudzkiej na Bartodziejach, oraz Grabowej na oś. Leśnym, jednak są w stosunku do nich lustrzanym odbiciem, tj. patrząc na nie z lotu ptaka widać, że są odwrócone względem osi symetrii (oprócz tych przy ul. Walecznych, które są identyczne z tymi w reszcie Bydgoszczy). Oprócz bloków zbudowano tutaj sporą ilość garaży, oraz kilka mniej lub bardziej estetycznych pawilonów usługowych. Na szczególną wzmiankę zasługuje kompleks modernistycznych gmachów o wysokości w najwyższym miejscu dwóch kondygnacji, które ulokowano wzdłuż ulicy Wojska Polskiego. Znajdują się tam m.in. restauracje, sklepy i magazyny. Wewnątrz zespołu będącego de facto zlanymi ze sobą sześciennymi bryłami o podstawach w kształcie kwadratu znajdują się cztery atria, natomiast po stronie zewnętrznej budynków stworzono sieć charakterystycznych dla późnego modernizmu balkonów i przeszkleń.

Punktowce przy ulicy Przodowników Pracy
Fragment pawilonów usługowych widziany od strony ulicy Wojska Polskiego
 Od połowy lat 70-tych postępowała dalsza urbanizacja Kapuścisk. Na południe od ulicy Wojska Polskiego zbudowano III kolonię, już ze zdecydowanie mniejszym rozmachem. Powstałe tam bloki są o wiele bardziej kameralne, nie odnajdziemy tam żadnych wieżowców. Również pod względem ilości oddanej ilości mieszkań odstaje ona od wcześniejszych przedsięwzięć. Dalej postępowało zabudowywanie innych wolnych przestrzeni. Najciekawszą realizacją końcówki lat 70-tych jest tzw. V kolonia, tj. bloki zbudowane przy ulicy Sandomierskiej. Bliżej im do ich socrealistycznych starszych braci niż do czołowych przedstawicieli ówczesnego budownictwa mieszkaniowego. Budynki przy ulicy Sandomierskiej zbudowano bowiem w systemie budownictwa tradycyjnego, a nie z wielkiej płyty. Zespoły mieszkaniowe są niewielkie i kameralne. Jednak cechą charakterystyczną bloków przy Sandomierskiej są ich balkony - tzw. łezki, stanowiące o ich indywidualności na tle innych budynków z tamtych czasów. Oprócz ozdób na fasadzie w trakcie budowy stworzono drewniane zadaszenia przed wejściami do bloków, te jednak nie dotrwały do współczesności.

Bloki przy ulicy Sandomierskiej
 Na Kapuściskach oczywiście znajduje się o wiele więcej obiektów wartych odnotowania, jak np. Szpital Miejski działający od lat 50-tych, czy też gmachów szkół, z których kilka z nich wliczyć możemy do grona klasycznych ,,tysiąclatek". Ten wątek jednak pozostawiam tymczasowo bez rozwinięcia.